Vingegaard wygrał 11. etap Tour de France, Pogacar wciąż liderem
Vingegaard odniósł czwarte etapowe zwycięstwo w "Wielkiej Pętli". Trzeci ze stratą 25 s był Belg Remco Evenepoel (Soudal-Quick-Step), a czwarty długo jadący razem z nim Słoweniec Primoz Roglic (Red Bull-Bora-hansgrohe), który jednak w końcówce miał upadek i przyjechał na metę 55 s po Duńczyku.
Pogacar, który w wyścigu prowadzi nieprzerwanie od czwartego etapu, a liderem był też po drugim, próbował w środę, na najdłuższym odcinku tegorocznego wyścigu, jeszcze ugruntować swoją przewagę. Zaatakował na przełęczy Perol, 32 km przed metą i uzyskał 40 sekund przewagi. Został jednak doścignięty przez Vingegaarda na następnym wzniesieniu, Perthus. Obydwaj zmierzali razem do mety, gdzie Duńczykowi po raz pierwszy w karierze udało się pokonać na finiszu swojego wielkiego rywala.
Dla Vingegaarda, zwycięzcy ostatnich dwóch edycji Tour de France, środowa wygrana miała olbrzymie znaczenie. Duńczyk potwierdził start w tegorocznym Tour de France niedługo przed rozpoczęciem imprezy. Nie ścigał się od wypadku na początku kwietnia w wyścigu Dookoła Kraju Basków. Doznał wówczas złamania obojczyka i kilku żeber, a ponadto zdiagnozowano u niego odmę płucną.
"Towarzyszy mi dziś wiele emocji. Powrócić w taki sposób po tamtym wypadku znaczy dla mnie bardzo wiele. Nie udałoby mi się przejść przez wszystkie te problemy i przeciwności bez wsparcia mojej rodziny" - mówił na mecie, nie kryjąc łez.
W klasyfikacji generalnej Pogacar powiększył przewagę na Evenepoelem do 1.05, trzeci jest Vingegaard - 1.14, a Roglic traci 2.45.
W czwartek kolarzy czeka blisko 204-kilometrowy etap z Aurillac do Villeneuve-sur-Lot (203,6 km). Tour de France zakończy się 21 lipca w Nicei.