Kaden Groves wygrał piąty etap Giro d'Italia, Andreas Leknessund nadal liderem
Drugie miejsce zajął Włoch Jonathan Milan (Bahrain-Victorious), a trzeci był Duńczyk Mads Pedersen (Trek-Segafredo).
Etap odbywający się w deszczu obfitował w kraksy, w tym trzy na kilku końcowych kilometrach. Dwukrotnie poszkodowany w nich był faworyt wyścigu, mistrz świata Remco Evenepoel (Soudal Quick-Step): raz, gdy na drogę wybiegł pies, i drugi, ok. dwóch kilometrów przed metą, gdy przewróciło się kilku kolarzy przed nim.
Mistrz świata wyglądał na obolałego, ale ukończył etap na rowerze. Przedstawiciel jego teamu poinformował, że pierwsze badania nie wykazały żadnych złamań, ale jeszcze w środę wykonane zostaną prześwietlenia.
Na finiszu tuż przed końcem rywalizacji przewrócił się z kolei Mark Cavendish (Astana Qazaqstan), który stracił kontrolę nad rowerem i nie mógł włączyć się w walkę o etapowy triumf. Brytyjczyk minął linię mety... na plecach, na piątej pozycji.
Na finiszu tuż przed końcem rywalizacji przewrócił się z kolei Mark Cavendish (Astana Qazaqstan), który stracił kontrolę nad rowerem i nie mógł włączyć się w walkę o etapowy triumf. Brytyjczyk minął linię mety... na plecach, na piątej pozycji. Później jednak zweryfikowano wyniki, cofnięto czwartego na mecie Włocha Alberto Dainese (DSM) na 34. lokatę, a Cavendish awansował o jedną.
Przewracającego się roweru Brytyjczyka nie zdołało ominąć kilku rywali, w tym Andrea Vendrame (AG2R Citroen). Włoch został sklasyfikowany na ósmej pozycji, ale tuż po minięciu mety wpadł na barierki i został zniesiony na noszach.
Sam Groves również leżał siedem kilometrów wcześniej, na jednym z zakrętów, wraz z kilkoma innymi zawodnikami. Wówczas jednak poszkodowani zebrali się dość szybko i dołączyli do grupy na czele stawki.
"Sam jestem zaskoczony. Wszystko szło dobrze, ale potem upadłem na rondzie siedem kilometrów przed końcem. Na szczęście, udało mi się szybko założyć łańcuch i dogonić prowadzącą grupę, ale to nie było miłe, wszyscy straciliśmy głowę. Koledzy wykonali świetną robotę, a na koniec byłem w dobrej pozycji i miałem jeszcze dość sił, żeby rozpocząć finisz i wygrać. To spełnienie marzeń, tym bardziej że skupiałem się na tym wyścigu od listopada czy grudnia" - powiedział Australijczyk, cytowany przez portal cyclingnews.com.
Jedyny reprezentant Polski Cesare Benedetti (Bora-hansgrohe) uplasował się na 128. pozycji.
W klasyfikacji generalnej prowadzenie utrzymał 25. w czwartek Leknessund, który nadal ma 28 s przewagi nad Evenepoelem. Belg za drugim razem upadł w tzw. strefie chronionej, w związku z czym nie poniósł strat czasowych. Trzecie miejsce zajmuje Francuz Aurelien Paret-Peintre (AG2R Citroen) - 30 s za liderem.
W czwartek kolarze będą mieli do przejechania 162 km etapu ze startem i metą w Neapolu. Wyścig zakończy się 28 maja w Rzymie.