Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Jeździectwo: po zmianie w składzie WKKW wszystkie konie przeszły przegląd

PAP
Jeździectwo: po zmianie w składzie WKKW wszystkie konie przeszły przegląd
Jeździectwo: po zmianie w składzie WKKW wszystkie konie przeszły przeglądPAP
Konie polskich zawodników wszechstronnego konkursu konia wierzchowego przeszły pomyślnie piątkowy przegląd weterynaryjny i zostały dopuszczone do olimpijskiej rywalizacji po tym, jak Jan Kamiński i jego Jard zastąpili Pawła Warszawskiego z Lucindą w podstawowym składzie.

Po decyzji trenera kadry Andreasa Dibowskiego, Polski Związek Jeździecki zawnioskował do Polskiego Komitetu Olimpijskiego we wtorek o tę zamianę, podając jako powód kulawiznę konia. W teamie pozostała Małgorzata Korycka (Equikam) na klaczy Canvalencia, Robert Powała (KJ Sokół Damasławek) i Tosca del Castegno, Wiktoria Knap (Equikam) i Quintus, jako para rezerwowa, natomiast zamiast Warszawskiego i Lucindy Ex Ani 4 do Wersalu wjechał Kamiński (Equikam) z Jardem.

Te cztery konie przeszły pierwszy obowiązkowy przegląd weterynaryjny przed sobotnią próbą ujeżdżenia, rozpoczynającą oficjalnie trzydniową rywalizację w WKKW. Akceptu olimpijskich weterynarzy nie uzyskał jeden koń z grona 85 poddanych inspekcji - Golden Midnight Szwedki Malin Asai, a cztery inne poszyły na reinspekcję. Zmian w składach dokonali także Belgowie, Niemcy i USA.

Jak poinformował trener kadry Niemiec Andreas Dibowski, on oraz kadrowy lekarz weterynarii Jan Trela na ostatnim zgrupowaniu w niemieckim Doehle, na które pojechał szeroki sześcioosobowy team olimpijski, mieli wątpliwości co do stanu zdrowia dwóch polskich koni - należącej do Joanny Pawlak (Equikam) klaczy Fantastic Frida oraz Lucindy Warszawskiego.

"Kulawizną Lucindy była zaskoczeniem, ale znając tę klacz wierzyliśmy, że po chwili odpoczynku odzyska regularność chodu, stąd ta para pojechała wraz z pozostałą częścią zespołu do Francji. Do wynajętych stajni w Jardy koło Wersalu awaryjnie pojechał także Kamiński z Jardem, którego stan zdrowia nie pozostawiał wątpliwości" - opisywał Dibowski.

"Zmiana to była bardzo trudna decyzja, ale moim obowiązkiem jest podać taki skład, w którym są stuprocentowo zdrowie konie" - dodał.

Jak poinformował weterynarz Trela, wstępne badania wykluczały jakikolwiek uraz, podejrzewano naciągnięcie, dlatego zawodnik SJ Baborówko wraz ze swoją klaczą pojechali do wynajętego przez PZJ ośrodka w podparyskim Jardy, ale ostatecznie nie dostali prawa zameldowania się w olimpijskich stajniach w Wersalu.

"W Jardy monitorowaliśmy zdrowie wierzchowców, a sytuacja Lucindy się nie poprawiała przez kolejne dni. Problem nieregularności chodu utrzymywał się na takim poziomie, że przekreślałoby to przejście przeglądu weterynaryjnego. Mając nade wszystko na uwadze dobro konia, nie tylko przepisy, ale i etyka nie pozwoliły nam dopuścić go do pozostania w składzie polskiej reprezentacji" - opisywał.

Jak tłumaczył, „obciążenia w WKKW są tak duże, że nie ma mowy o zaleczeniu konia i nawet mały sygnał o braku pełnej dyspozycji wierzchowca przekreśla możliwość udziału w imprezie czterolecia”.

Szansę dostał Kamiński, który trzy lata igrzyska w Tokio zakończył na 29. pozycji.

"Niestety, wracamy z Luci do domu. Pamiętajmy jednak, że nasz biało-czerwony team walczy dalej, o jak najlepszy wynik dla nas, dla naszego kraju. Wspierajmy ich dziś w tym wyzwaniu i pozwólmy im się na tym skupić. Na podsumowania i wyjaśnienie całej sytuacji przyjdzie jeszcze czas" - napisał na swoim fanpage’u Warszawski, odmawiając szerszego komentarza.

Rywalizacja o medale w WKKW zakończy się w poniedziałek. We wtorek zmagania rozpoczną dresażyści, a skoczkowie przez przeszkody 1 sierpnia.