Jastrzębski Węgiel przystępował do spotkania z serbską Vojvodiną Nowy Sad jako faworyt. Nie tylko dotychczasowe wyniki, ale i atut własnej hali przemawiały za drużyną z Polski podczas inauguracji fazy grupowej Ligi Mistrzów CEV.
Początek pierwszego seta faktycznie wskazywał na niezbyt trudną przeprawę. Jastrzębianie szybko zbudowali trzypunktową przewagę i prowadzili 10:7, by stracić sześć kolejnych punktów i z przewagi zrobić stratę w tej samej wysokości.
Co prawda gospodarze szybko się pozbierali i nawiązali walkę, ale jeszcze do stanu 22:23 przegrywali. Wtedy skuteczne ataki Clevenota i Boyera, a na koniec as serwisowy Jana Hadravy wybiły serbskiej drużynie wygraną w otwierającym secie.
Wydaje się, że wygrana pierwszego seta na ostatniej prostej mogła być kluczowe pod kątem psychologicznym. W drugim secie Jastrzębski Węgiel grę uspokoił i prowadził jednym, dwoma punktami aż do stanu 19:16.
Wtedy, po odskoczeniu na trzy oczka, wystarczyło grać punkt za punkt, by seta nie oddać. Tymczasem Serbom energii brakło szybciej, w sumie zdobyli 19 punktów. Choć nie należy tego zwalać na przyjezdnych, wysoka wygrana w drugim secie jest zasługą Jastrzębskiego Węgla, na czele z Łukaszem Wiśniewskim. To on zdobył trzy ostatnie punkty.
Ostatni set również pokazał, że Jastrzębski Węgiel potrafi uciec, a Vojvodina tempa nie wytrzymuje. Obie drużyny punktowały w miarę równo do stanu 17:17. Wtedy nie tylko jastrzębianie skutecznie atakowali, ale goście z Nowego Sadu popełniali błędy, co przyspieszyło koniec meczu.
Drugi pojedynek fazy grupowej Ligi Mistrzów w czwartek, 10 listopada. VfB Friedrichshafen i Montpellier HSC zagrają o 20:00.