Infantino bez kontrkandydata, ale i bez jednogłośnego poparcia
Infantino stoi na czele FIFA od lutego 2016 roku i - jak sam stwierdził po reelekcji w 2019 - zmienił organizację "niemal kryminalną" na taką, która dba o rozwój futbolu na świecie.
Jego działania nie wszystkim jednak przypadają do gustu, a być może federacje członkowskie najbardziej podzielił pomysł rozgrywania mistrzostw świata co dwa lata, a nie co cztery, jak dotychczas. Konfederacje Ameryki Południowej i Europy rozważałyby nawet bojkot turnieju, gdyby plan Infantino wszedł w życie.
Na razie ten projekt został porzucony lub odłożony, za to zmieniono liczbę uczestników mundialu - z 32 do 48. Początkowo miały one zostać podzielone na 16 grup po trzy zespoły, ale po długotrwałej krytyce tego formatu we wtorek przywrócono czterozespołowe grupy.
Choć Infantino nie jest odpowiedzialny za wybór Kataru na organizatora ubiegłorocznych mistrzostw świata, zirytował wielu sposobem, w jaki odnosił się do krytyki za tę decyzję FIFA. Pod względem sportowym turniej przebiegł bez zarzutu, ale równie często jak o futbolu mówiło się o kwestii przestrzegania praw człowieka i dyskryminacji mniejszości seksualnych w kraju-gospodarza, a także o przeniesieniu turnieju na późną jesień ze względu na ogromne upały latem.
Norweska Federacja Piłkarska przedstawiła wniosek o przedyskutowanie w czwartek, czy "FIFA spełniła swoją odpowiedzialność przeciwdziałania problemom związanym z mistrzostwami świata 2022", i zaapelowała o wyjaśnienie losu ofiar zaangażowanych w przygotowanie turnieju.
Większość z 211 federacji członkowskich najpewniej udzieli poparcia 52-letniemu Infantino, jednak są takie, które już zapowiedziały, że tego nie zrobią. Obok tych z Norwegii i Szwecji taki zamiar ma niemiecka DFB.
"W ostatnich tygodniach na różne pytania albo otrzymywaliśmy niewyczerpujące odpowiedzi, albo nie otrzymywaliśmy ich w ogóle. FIFA powinna zmienić sposób komunikacji z narodowymi federacjami na bardziej otwarty i transparentny. W jej interesie leży, żeby wyjaśniać, dlaczego i przez kogo podjęte zostały określone decyzje. Ostatnio nie zawsze tak było" - stwierdził kierujący DFB Bernd Neuendorf w oświadczeniu.
Infantino został powołany na funkcję prezydenta światowej centrali pod koniec lutego 2016 roku, wówczas na niepełną kadencję. Przejął bowiem urząd po zawieszonym w związku z nieprawidłowościami finansowymi rodaku Josephie Blatterze. Uzyskał wtedy w drugiej turze 115 z 207 głosów, czyli więcej niż 50 procent, i pokonał szefa Azjatyckiej Konfederacji Piłkarskiej (AFC) szejka Salmana Bin Ebrahima Al-Khalifę - 88 głosów, jordańskiego księcia Alego Bin Al-Husseina - cztery, oraz byłego zastępcę sekretarza generalnego FIFA Francuza Jerome'a Champagne'a - zero. Tuż przed rozpoczęciem pierwszej tury wycofał się biznesmen i polityk Tokyo Sexwale z RPA.
Na kolejną kadencję Szwajcar został wybrany 5 czerwca 2019 roku. Wówczas nie miał kontrkandydatów, w związku z czym nie odbyło się głosowanie, a delegaci 211 federacji zrzeszonych w FIFA udzielili mu poparcia przez aklamację.
Kongres w Kigali rozpocznie się o godzinie 8:00 czasu polskiego. Najprawdopodobniej wybór Infantino znów odbędzie się bez głosowania, a jedynie poprzez wyrażenie poparcia aplauzem.
Infantino jest dziewiątym prezydentem FIFA. Wcześniej znany był kibicom z ceremonii losowań rozmaitych imprez piłkarskich w Europie. Wykazywał się przy tym poczuciem humoru i znajomością języków obcych. Z wykształcenia jest prawnikiem. Płynnie mówi po angielsku, francusku, niemiecku, hiszpańsku i włosku. Jest żonaty i ma czwórkę dzieci.