Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Granerud i Kraft rządzą w pierwszej serii, Polacy poza dziesiątką

Flashscore
Granerud i Kraft rządzą w pierwszej serii, Polacy poza dziesiątką
Granerud i Kraft rządzą w pierwszej serii, Polacy poza dziesiątkąProfimedia
Fantastyczne loty Norwega i Austriaka dały im bardzo znaczącą przewagę przed serią finałową w Vikersund. Najlepszy z Polaków, Dawid Kubacki, zajmuje 12. miejsce, z Piotrem Żyłą o miejsce niżej.

W słonecznym Vikersund sobotni konkurs lotów rozpoczął się z 10. belki startowej, a zawiewający w najróżniejsze strony wiatr rozdawał karty od początku. Organizatorzy próbowali zniwelować jego wpływ podniesieniem belki na 12. stopień, ale i to nie na wiele się zdało.

Najlepszym z polskich zawodników w pierwszej serii był Dawid Kubacki, który przy niespokojnym wietrze osiągnął 218,5 metra. Z notą 180,9 pkt do finału wszedł z 12. pozycji. Tuż za nim, na 13. miejscu, uplasował się Piotr Żyła, który po słabiutkiej serii próbnej wyciągnął 220 metrów. Punkty odjęte za wiatr zepchnęły go za Kubackiego.

Niemal identycznie punktowali Kamil Stoch i Aleksander Zniszczoł, notowani na miejscach 19. i 17. Odległość 201,5 metra Stocha zdecydowanie mistrza nie usatysfakcjonowała, choć warunki miał trudne. Zniszczoł skakał wcześniej (z 11. belki) i w nieco stabilniejszej sytuacji, dlatego jego 199 metrów dało minimalnie wyższy wynik.

Andrzej Stękała nie poradził sobie niestety w sobotę, notując swój najgorszy skok w Vikersund (170 metrów) i kończąc udział w konkursie na pierwszej serii.

Granerud i Kraft zachwycili publiczność

Po pierwszej serii konkurs wygląda na walkę dwóch gigantów. Skaczący najpierw Stefan Kraft uzyskał najlepszą odległość z całej stawki, 239,5 metra. Jak widać, po niepokojącym uderzeniu głową w treningu nie było śladu. Zaraz po nim na belce – obniżonej taktycznie do 9. stopnia – usiadł Halvor Egner Granerud, który uleciał 235,5 metra, co wystarczyło na prowadzenie. Trzecie miejsce, ze stratą już ponad 24 punktów do Norwega zajmuje po pierwszej serii Andreas Wellinger.