Fiorentina, czyli sprawdzian Lecha na tle drużyny z topowej ligi
Rywale, których Lech pokonywał w fazie pucharowej Ligi Konferencji, nie należeli do najbardziej ekskluzywnych. Wygrywanie z Bodo/Glimt i Djurgardens było oczywiście wielkim sukcesem, ale nie są to rywale, którzy są przywyczajeni do bywania na salonach europejskiej piłki. Fiorentina jest daleko od zdobywania trofeów, ale na tych salonach regularnie bywa. Podobnie zresztą jak Villarreal, z którym polski zespół potrafił rywalizować jak równy z równym na wcześniejszym etapie sezonu.
Mówimy przecież o zespole z Serie A, który tydzień w tydzień bije się z Milanem, Interem, Napoli, Juventusem czy Romą. O zespole, który jest przyzwyczajony do gry przeciwko naprawdę dużym markom oraz o ekipie, która sama posiada naprawdę poważnych piłkarzy jak na europejskie standardy. Powiedzmy sobie szczerze, polscy kibice są przyzwyczajeni, że ich kluby w europejskich pucharach grają ze Szwedami, Azerami, ewentualnie Belgami, ale nie z Włochami. I jak już to w fazie grupowej, a nie w ćwierćfinale rozgrywek.
Faworyt tego starcia jest jasny. W tym sezonie Ligi Konferencji Fiorentina wygrała wszystkie mecze poza dwoma pierwszymi starciami grupowymi. Już w fazie pucharowej nie pozostawiła suchej nitki na portugalskiej Bradze, którą już w pierwszym meczu 1/16 finału pokonała 4:0 na jej terenie. Wczoraj z kolei przypieczętowała awans do ćwierćfinału rozgrywek triumfem 4:1 nad Sivassporem, również na obcym gruncie.
Dobrą informacją dla Lecha nie jest też fakt, że włoski zespół nie traktuje w tym sezonie pucharów jako dodatku, a jako priorytet. Viola w kwietniu zagra z Kolejorzem w ćwierćfinale Ligi Konferencji oraz z Cremonese w półfinale Pucharu Włoch. Na obu polach podopieczni Vincenzo Italiano będą szukać sukcesów, a wszystko z uwagi na kryzys na ligowych boiskach.
Jeśli Fiorentina miałaby odpuścić jedne rozgrywki, z pewnością zrezygnowałaby z gry na 100% w Serie A. W jej tabeli zajmuje bowiem dopiero 11. miejsce. Ma 15 punktów przewagi nad strefą spadkową oraz osiem straty do szóstego miejsca, które daje prawo gry w eliminacjach Ligi Konferencji oraz 13 oczek straty do piątej lokaty, które jest premiowane występami w Lidze Europy. Wejście do tych rozgrywek zdaje się być prosztsze przez wygranie Ligi Konferencji.
Kluczowi piłkarze
Pod względem liczby minut spędzonych na boisku w tym sezonie wśród liderów możemy wyróżnić Cristiano Biraghiego, Sofyana Amrabata czy Giacomo Bonaventure. Pierwszy z nich, kapitan zespołu, ma na koncie 13 występów w reprezentacji Włoch, drugi był rewelacją ostatniego mundialu i jednym z absolutnych liderów czwartego na mistrzostwach świata Maroka, trzeci ma w karierze ponad 340 meczów we włoskiej elicie oraz kilkanaście występów w pierwszej reprezentacji.
Najlepszymi strzelcami klubu są Arthur Cabral, który ma w tym sezonie 12 trafień we wszystkich rozgrywkach, oraz sprowadzony z Realu Madryt Luka Jović - autor 11 bramek. Wszystko to nazwiska, których oczywiście nie można porównywać z obecną kadrą Lecha.
Trener Italiano preferuje ofensywny styl gry, który jest oparty na wysokim posiadaniu piłki, dużej liczbie strzałów i bramek. To może się podobać Lechowi, który będzie musiał się nastawić na uporządkowaną grę w defensywie i kontrataki. Kolejorz powinien jednak w tym dwumeczu przede wszystkim bawić się wywalczoną szansą. Nie codziennie polski zespół gra z tak mocnym przeciwnikiem, a przecież Lech nie ma nic do stracenia, musi powalczyć o awans do półfinału.