Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

F1: Emocje w sprincie, Russell wyprzedził Verstappena

Hubert Nowicki
F1: Emocje w sprincie, Russell wyprzedził Verstappena
F1: Emocje w sprincie, Russell wyprzedził VerstappenaProfimedia
Piątkowe kwalifikacje przyniosły nieoczekiwane rozstrzygnięcie w postaci "pole position" dla kierowcy Haasa - Kevina Magnussena. Duńczyk nie wystartuje jednak pierwszy w niedzielnym wyścigu, bo zapewnił sobie jedynie start z pierwszej pozycji w sobotnim sprincie. Ten padł łupem George'a Russella.

Magnussen zostanie zapamiętany jako zwycięzca kwalifikacji, jednak do wyścigu wystartuje dopiero z ósmej pozycji. Tego można było się spodziewać, ponieważ w trakcie sprintu nie było żadnych niespodzianek ze stronu warunków atmosferycznych. To właśnie deszcz przyczynił się do świetnego wyniku Duńczyka dzień wcześniej, tymczasem w sprincie kierowcy rywalizowali w słońcu. 

Zwycięzca kwalifikacji utrzymał swoją pozycję przez dwa okrążenia, po których zgodnie z wszelkimi prognozami został wyprzedzony przez Maxa Verstappena. Później spadał już tylko na kolejne pozycje. Więcej działo się jednak wśród innych kierowców, w tym właśnie z udziałem Holendra, który ma już zapewniony tytuł mistrza świata za obecny sezon. Ekipa Red Bulla wypuściła go w sobotę na pośrednich oponach, co było wyjątkiem w czołówce stawki, ponieważ wszyscy pozostali kierowcy zdecydowali się w niej na opony miękkie. 

Z czasem pośrednia mieszanka stała się jednym z problemów Verstappena, ponieważ nie był on w stanie wyrobić sobie przewagi nad drugim Russellem, który po drodze wyprzedził spowalniającego stawkę Magnussena. Opony nie mogą być jednak jedynym powodem słabszej dyspozycji Holendra. Zespół Red Bulla musiał popełnić jakiś błąd w ustawieniach bolidu, bo mimo walki w obronie, Verstappen okazał się bezradny w pojedynku z Brytyjczykiem i stracił pozycję lidera. 

Nie był to jednak koniec jego problemów. Na kolejnych kółkach wyprzedził go także Carlos Sainz, a przy okazji rywalizacji z Hiszpanem Verstappen uszkodził przednie skrzydło w swoim bolidzie. Sprawiło to, że w dalszej części sprintu kierowca Red Bulla spadł jeszcze za Lewisa Hamiltona i ostatecznie skończył na dopiero czwartej pozycji. 

Ostatecznie zwyciężył Russell, przed Sainzem, Hamiltonem i właśnie Verstappenem. Nie tak będzie jednak wyglądać ustawienie na polach startowych przed głównym wyścigiem. Wszystko przez karę, jaką otrzymał Sainz za wymianę w jego bolidzie silnika spalinowego. Hiszpan spada przez nią o pięć pozycji. 

Sprawia to, że w pierwszym rzędzie na torze Interlagos ustawi się duet kierowców Mercedesa, co daje im duże nadzieje na zdobycie sporej liczby punktów. Te z kolei są potrzebne niemieckiej ekipie do dogonienia w klasyfikacji konstruktorów zespołu Ferrari. Mimo zdecydowanej przewagi Verstappena i Red Bulla w najważniejszych klasyfikacjach, rywalizacja na torach F1 wciąż trwa więc w najlepsze.