Dyrektor sportowy PZLA: Pierwsza część sezonu na czwórkę z minusem
Kęcki powiedział PAP, że wielu polskich zawodników po Igrzyskach Europejskich wyjechało na obozy. Wybrali głównie polskie miejscowości.
"Ci, którzy startują w konkurencjach wytrzymałościowych wybrali górskie destynacje, np. Karpacz czy Zakopane. Wiele osób trenuje w Spale, Wałczu, Cetniewie. Cześć zawodników korzysta z nowinek technicznych, czyli pokojów z hipoksją, które imitują warunki wysokogórskie" - poinformował.
Niektórzy reprezentanci Polski pojechali także za granicę m.in. do Sankt Moritz.
"Gdybym miał się pokusić o globalną ocenę naszych reprezentantów w pierwszej części sezonu letniego, to bym wystawił sprawiedliwą ocenę +dobry z minusem+. Na pewno nie byłaby to ocena dostateczna, bo wielu zawodników pokazało się z naprawdę dobrej strony. Świetne starty mieli już Wojtek Nowicki, Natalia Kaczmarek, Piotrek Lisek czy Ewa Swoboda. Wiem jednak, że niektórzy zawodnicy zaliczyli swoisty falstart i nie weszli w sezon tak, jak chcieli. Dla nich kalendarz tego sezonu jest na szczęście sprzyjający. Ci, którzy mają minima na mistrzostwa świata, mogli spokojnie pojechać na obozy. Jestem przekonany, że po nich także kolejni zawodnicy wrócą na właściwe tory i jeszcze zaprezentują w tym sezonie bardzo dobrą dyspozycję. Wierzę w mądrość trenerów i to, że dobrze wszystko zaplanowali" - analizował Kęcki.
Mistrzostwa odbędą się w tym roku w Budapeszcie pomiędzy 19 a 27 sierpnia i Kęcki jest przekonany, że grupy szkoleniowe właśnie tak zaplanowały pracę, aby topową formę zaprezentować właśnie na tej imprezie docelowej.
Cześć polskich zawodników drugi etap sezonu rozpocznie mityngiem Diamentowej Ligi w Chorzowie, który odbędzie się w niedzielę.
"To mityng najwyższej klasy i tam startują tylko najlepsi z najlepszych. Można powiedzieć, że Chorzów jest dla wybrańców, bo w Diamentowej Lidze są takie przepisy, że mogą wystartować naprawdę tylko ci, którzy są w świetnej dyspozycji albo mają fantastyczne rekordy życiowe" - przypomniał.
Sezon podczas Diamentowej Ligi w Polsce rozpocznie najlepsza polska biegaczka średniodystansowa ostatnich lat Sofia Ennaoui. Medale, jakie zdobywała na wielu imprezach spowodowały, że związek pozwolił jej na dłuższe przygotowania, aby była gotowa z formą na mistrzostwa świata.
Dyrektor sportowy PZLA spokojny jest o jej dyspozycję, bo - według niego - to już niezwykle doświadczona biegaczka. Nie martwi się także o Anitę Włodarczyk, która wróciła do sportu po kolejnej operacji i straconym sezonie 2022. W jej przypadku cel jest jasny - igrzyska olimpijskie w Paryżu w przyszłym roku. Po problemach zdrowotnych do rywalizacji ma wrócić niedługo także wieloboistka Adrianna Sułek.
"Pamiętajmy, że zawodnicy od zimy 2022 cały czas byli w okresie przygotowań do jakiejś imprezy. Nadrabiane były zaległości covidowe i startów było bardzo dużo. Dlatego nie dziwi, że część reprezentantów walczy z urazami, leczy kontuzje, jest przemęczona, itd. Na szczęście w tym sezonie był czas na reset w lipcu. Wierzę w optymalną formę naszych reprezentantów na mistrzostwach świata" - podkreślił Kęcki.
Jak dodał, już w niedzielę na Stadionie Śląskim będzie widać pewną namiastkę rywalizacji na poziomie mistrzostw świata.
"Ci, którzy tam wystartują będą widzieć, gdzie są na tle światowej czołówki. Pokonanie każdego mocnego zawodnika w tych zawodach dodaje pewności siebie, buduje mentalnie. A w sporcie dzisiaj jest wielu świetnie przygotowanych fizycznie, a na koniec decyduje głowa i wytrzymałość psychiczna" - podsumował dyrektor sportowy PZLA.