W 17. minucie niedzielnego meczu Spezia-Juventus Bartłomiej Drągowski próbował zatrzymać szarżę Vlahovicia, przyklękając po wyjściu z bramki. Serb pokonał golkipera, ale był na spalonym, zatem wynik pozostał bezbramkowy. Polak wstał i zaliczył jeszcze parę kontaktów z piłką, w tym daleki wykop.
Po paru minutach usiadł jednak na boisku, trzymając się za pachwinę z grymasem bólu. Pomimo szybkiej pomocy na murawie 25-latek pozostał na murawie jeszcze tylko chwilę, dopóki nie rozgrzał się w pilnym trybie Federico Marchetti. 40-latek wszedł w 25. minucie i po kilku minutach stracił pierwszego gola.
Czekamy na dodatkowe informacje na temat urazu Drągowskiego. Przypomnijmy, że polski bramkarz dopiero na początku stycznia wrócił do bramki Spezii po tym, jak 13 listopada w Veronie doznał fatalnie wyglądającej kontuzji kostki.