Djoković ma na koncie rekordową liczbę tytułów wielkoszlemowych (24), trofeów Masters (40) i tygodni spędzonych jako numer jeden na świecie (428). Co więcej, kilka tygodni temu, wraz z triumfem na Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu, osiągnął ostatni brakujący element w kompletnej układance wszystkich możliwych tytułów.
W wieku 37 lat, wygrawszy już wszystko, co mógł, najbardziej utytułowany gracz wszech czasów raczej nie szuka motywacji. Według jego ostatniej wypowiedzi, tylko reprezentacja Serbii i turnieje Wielkiego Szlema napędzają go do rywalizacji.
"Tygodnie takie jak ten pomagają mi iść dalej. Wcześniej nie brakowało mi motywacji, zawsze przychodziła sama i była niejako automatyczna. Jednak w ostatnich latach już tak nie jest. Jeśli chcę przedłużyć swoją karierę, muszę cieszyć się tenisem i starannie wybierać turnieje, w których gram" - powiedział w jednym z ostatnich wywiadów.
Djoković pojedzie do Szanghaju na przedostatni turniej Masters w tym roku, gdzie triumfował cztery razy i gdzie zagra po raz pierwszy od pięciu lat.
"Potem zobaczymy, co się wydarzy. Kiedyś planowałem swój harmonogram z półrocznym wyprzedzeniem, teraz już tak nie jest. Teraz muszę głównie odpocząć fizycznie i psychicznie, abym mógł zacząć myśleć o kolejnych planach".
Nie będzie walczył o Turniej Mistrzów w Turynie, który zdominował w ostatnich dwóch latach i nie dba już o swój ranking. "Szczerze mówiąc, Turyn nie jest moim celem. Nie będę walczył o udział w turnieju" - powiedział z uśmiechem. "To samo tyczy się mojego miejcsa w rankingu", dodał.
"Nie mogę teraz powiedzieć, w których turniejach zagram w tym roku lub w przyszłości. Moim głównym priorytetem w tej chwili jest drużyna narodowa i Wielkie Szlemy, wszystko inne jest mniej ważne" - dodał posiadacz 99 tytułów, wykluczając jednocześnie udział w domowym turnieju ATP 250 w Belgradzie w listopadzie.
Djoković zakończy sezon bez ani jednego triumfu w Wielkim Szlemie po raz pierwszy od 2017 roku. W bieżącym sezonie udało mu się jedynie królować na Igrzyskach Olimpijskich, ale to był jego największy cel w tym roku. Na kortach ziemnych w Paryżu wystartował niecałe dwa miesiące po operacji łąkotki, nie stracił seta, a w finale pokonał największego faworyta Carlosa Alcaraza.