Mega widowisko na Wembley. Anthony Joshua chce wrócić na tron mistrza świata
Anthonym Joshue ciąży duża presja. Przed 96 tysiącami ludzi na stadionie Wembley w Londynie w sobotę (23:00/DAZN pay-per-view) chce w końcu świętować swoje zmartwychwstanie w dywizji ciężkiej, zdobywając tytuł mistrza świata w wersji IBF.
Dwukrotnie był już mistrzem świata i dwukrotnie doznał gorzkiego rozczarowania. Wydawało się, że czas człowieka, który w 2017 roku zdetronizował Władimira Kliczkę i miał stać się kolejnym Muhammadem Alim, dobiegł końca.
Dzięki czterem przekonującym zwycięstwom z rzędu 34-latek, który ma 28 zwycięstw i trzy porażki w 31 walkach, powrócił do walki o tytuł mistrza świata.
Było to możliwe dzięki temu, że dotychczasowy niekwestionowany mistrz świata Ołeksandr Usyk zrezygnował z pasa IBF, aby pod koniec roku stoczyć wielki rewanż z Tysonem Furym. Dubois, wcześniej tymczasowy mistrz IBF, został awansowany na regularnego mistrza świata.
Brak wyraźnego faworyta
Ściśle rzecz biorąc, Joshua jest pretendentem w brytyjskim pojedynku, ale przeciwko 27-letniemu Dubois, który wygrał 21 ze swoich 23 walk (dwie porażki), wszystkie oczy skierowane są na "AJ". Jako trzykrotny mistrz świata wagi ciężkiej zrównałby się z takimi sławami boksu jak Ali, Evander Holyfield czy Lennox Lewis."Dobrze jest wrócić" – powiedział Joshua:"Jestem gotowy do walki i przypomnienia wszystkim, do czego jestem zdolny".
Podczas gdy Joshua (2021 i 2022) i Dubois (2023) przegrali w przeszłości z Usykiem, zwycięzca walki może być w stanie stoczyć kolejną walkę z Ukraińcem. Albo z Furym. Brytyjscy fani boksu od lat z utęsknieniem czekają na wielkie starcie Joshuy z "Cygańskim Królem".